Do wioski sprowadza się brat z siostrą, mając nadzieję, że tu uda im się odpocząć od zgiełku i miejskiego zmęczenia. Jerry, poskładany przez lekarza po wypadku, musi dojść do zdrowia, a co innego, jak nie świeże powietrze i cisza, mogą mu w tym pomóc? Wiejska arkadia zamienia się w najgorszy koszmar, a stereotypy związane z błogością i spokojem "wsi spokojnej, wsi wesołej" ustępują miejsca brutalnej prozie życia. Po okolicy krążą tajemnicze anonimy, które obfitują w kompromitujące treści i wyciągają na jaw najpilniej strzeżone sekrety mieszkańców wioski. Plotki plotkami, ale wkrótce dochodzi do samobójstwa i morderstw. Śledztwo podejmuje Jerry, który nie ma zielonego pojęcia o dochodzeniach, ale wie jedno: musi przechytrzyć mordercę-żartownisia.
''Zatrute pióro" - książka nie jest tak porywająca jak inne powieści Christie, ale też nie jest przewidywalna. Jaka zatem jest? Były w tej powieści rzeczy, które bez wątpienia oceniłbym na plus. Pozytywnie na pewno oceniam język, który sprawia, że czyta się przyjemnie, a książka przypadnie do gustu nawet tym, którzy nie lubią kryminałów. Miłą niespodzianką (przynajmniej dla mnie) jest brak Herkulesa Poirota. Czytałem dotychczas z nim tylko jedną powieść (gdzie nie był w roli głównej, a jedynie jako "dodatek") i irytuje mnie (może przez to, że po raz pierwszy poznałem go w tv, a nie w literaturze?). Chociaż z drugiej strony to podobno samą Christie drażnił, więc chyba nie jestem sam :) Na plus w powieści są dialogi (bardzo zresztą dobre i żywo napisane) i wykreowani bohaterowie, ale nie obeszło się bez zastrzeżeń. No cóż, fabuła nie jest jakoś zbyt napięta, co prawda giną dwie osoby, ale podczas lektury nie czułem potrzeby zgłębiania się w nowe tropy, łączenia już odkrytych rzeczy. Owszem, na początku miałem swoich "podejrzanych" , ale znudziło mi się to po pewnym czasie i czekałem już na to, aż sprawa się rozwiąże. Jakoś mnie w przypadku tej książki nie ciągnęło ku rozwiązaniu. Nie ma atmosfery napięcia, ot fabuła sobie biegnie, a i tak jest pewne, że niedługo czytelnik pozna odpowiedzi. Gdy złapano podejrzanego, a ja widziałem, przez do końca książki jeszcze około 20 stron, wiedziałem, że pewnie ktoś inny zawinił (i nie pomyliłem się).
Może ta książka mnie nie zachwyciła dlatego, że swoją przygodę z Christie zacząłem od "I nie było już nikogo", która to powieść została włączona do kolekcji "Gazety Wyborczej" prezentującej wybitne książki i była tuż obok Goldinga, Camusa, czy Orwella. Być może już na początku postawiłem zbyt wysoko poprzeczkę? "Zatrute pióro" jako powieść jest dobra, jako kryminał trochę jednak nie zaspokoiła moich oczekiwań. Panna Marple, która pojawia się epizodycznie i właściwie nie uczestniczy w szukaniu winnego, rekompensuje te braki. Jej opowieść o motywach zbrodni, jej przenikliwość i "podsumowanie", tuż po złapaniu winnego, są na wysokim poziomie. Właściwie to jeden z lepszych fragmentów, choć prawie na końcu. "Zatrute pióro" nie zawiedzie czytelników, choć według mnie są lepsze kryminały Christie :)
Z tą autorką jakoś mi nie po drodze. Książki dodawane do Gazety wyborczej nawet nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńDo tej autorki namawia mnie moja przyjaciółka, która jest jej wielką wielbicielką. Teraz czytam "Morderstwo odbędzie się...", za mną jakieś 3/4 książki, ale jakoś tak średnio mnie 'ciągnie'.
OdpowiedzUsuńCzytałeś może? Tak się zastanawiam, czy to po prostu 'wina' tytułu, czy po prostu nie 'kupuję' klimatu książek Agathy Christie.
pozdrawiam
prywatna-poczytajka.blogspot.com/
Nie przeczytałam do tej pory żadnej książki tej Autorki, ale kiedyś bardzo bym chciała, choć nie lubię kryminałów. Myślę, że namówię kogoś by Christe była prezentem świątecznym.
OdpowiedzUsuń