Żywy język i równie obrazowe przykłady. Książka nie jest gruba, ma bowiem 170 stron, ale szerokie (nawet bardzo) marginesy sprawiają, że szybko przechodzi się z jednego podrozdziału do kolejnego. Całość dzięki temu wygląda jak poemat, albo nawet traktat - traktat o kontemplacji obecności Stwórcy. Po wczytaniu się w tekst można zauważyć, że wygłoszone przez ojca Joachima rekolekcje to jego duchowy drogowskaz, który ma pokonać "ciemną noc" duszy. A przy okazji tę wędrówkę odbywa wraz ze świętym Janem od Krzyża. Na samym początku stoi kontemplacja, potem następuje zaproszenie do swojego serca właśnie dostrzeżonego, poszukiwanego od dawna Boga, aby na samym końcu, postępując według zasad szkoły karmelitańskiej, wchodzić na Górę Karmel ze wspomnianym wcześniej Janem od Krzyża. Ten ostatni etap podróży-rekolekcji pozwala pokonać "ciemną noc", by zaprosić ją na nowo, ale już na innych zasadach. Nie poprzez ascezę na pokaz, gdy z boku stoi ryzyko popadnięcia w pychę, ale czerpanie radości z odmawiania sobie dóbr tego świata, poświęcając to wyrzeczenie Bogu, nie swojemu dowartościowaniu się lub pochwałom otoczenia (czyli celowe ograniczenia wprowadzające do swojego życia stanu "nocy"). Ojciec Badeni w swych rekolekcjach oprócz pism z zakresu duchowości karmelitańskiej, sięga również do lubianej przez siebie "Pieśni nad Pieśniami" (specjalizował się bowiem w tematyce narzeczeńskiej i małżeńskiej). Dużo mówi o Duchu Świętym. Oba tematy w jego rozważaniach mają odpowiednio przygotowane dla siebie miejsce. Ta niepozorna (ciesząca oko przepiękną okładką) książeczka czerpie z prostoty, ale nie jest przy tym pozbawiona mądrości. Pomiędzy wersami każe czytelnikowi uświadomić sobie, że potrzeba nam prawdziwej, silnej, ugruntowanej na stabilnym podłożu wiary w Boga. Prawdziwego uwierzenia w Niego, dostrzeżenie Go, zaproszenie do serca i życie wraz Nim, aby z tym darem prawdziwej obecności Stwórcy przemierzać teologiczne ścieżki. Nie trzeba mieć zbyt rozległej wiedzy religijnej, nie trzeba na wyrywki znać pism mistyków i świętych, by poznać Boga, dotrzeć do Niego na drodze kontemplacji. W końcu często zdarza się mieć komuś doktorat z teologii, a Boga traktować w sposób abstrakcyjny. Jest ryzyko i to silne. Trzeba zatem zacząć od podstaw, od nowa pokochać Stwórcę. Kilkukrotne przeczytanie tej książeczki, wracanie do niej, pomoże w zbudowaniu tej relacji od podstaw. Kilkukrotne przeczytanie nie z powodu trudnego języka (który jest tu lekki), ale dla ważnych treści i dynamiki ich prowadzenia przez autora. Jest ryzyko przeoczenia czegoś, a to względem tej książki prawdziwa zbrodnia.
Za egzemplarz recenzyjny bardzo dziękuję Pani Kindze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz