Biografię świętego można czytać jak dobre opowiadanie. Wszechstronnie wykształcony jak na swoje czasy postanowił, że chce podjąć pełne wyrzeczeń życie zakonne. Gdy poinformował o tym rodziców, ci nie zareagowali jak ojciec świętego Franciszka, robiąc synowi wyrzuty. Wydawałoby się, że Benedykt przełamując pewną barierę osiądzie w spokojnym miejscu i wiernie będzie służył Panu w spokoju. Jego reguła módl się i pracuj przywodzi na myśl pewną sielankę, życie w harmonii ze światem i w zgodzie ze sobą. Nic bardziej mylnego, do świętości nie dochodzi się bowiem po drodze pozbawionej przeszkód. Benedykt był kuszony przez Złego, a nawet wspólnota, w której przebywał, próbowała go otruć. Ten niezłomny patron nie poddawał się, szukał drogi ku wieczności, dostrzegając przyziemne sprawy. I bogaty był w przy tym w heroizm.
Przez walkę do zwycięstwa zwraca uwagę czytelnika na biografię świętego, ale tuż obok chce pokazać niezwykłą moc krzyża św. Benedykta. Medalik z wizerunkiem patrona nie należy do grona "cudownych" dewocjonaliów. Z noszenia wyjątkowego krzyżyka i postaci zakonnika nie wynika specjalna łaska (tak jak z Cudownym Medalikiem, albo Szkaplerzem). Z medalikiem nie jest też związane jakieś nabożeństwo, a mimo to tak wiele osób nie rozstaje się z wizerunkiem Benedykta. Dlaczego? Bo to symbol, takie przypomnienie o tym, że walczyć z Szatanem musimy całą dobę. A gdy pokusa jest już blisko, pod ręką tekst modlitwy, który Benedykt wplótł w swój medalik i zamieścił wokół krzyża. Przez walkę do zwycięstwa dokładnie opisuje symbolikę krzyżyka, ale zwraca też uwagę (co jest ogromnie ważne) na to, że sam medalik nie jest niczym więcej jak kawałkiem metalu, który ma być przypomnieniem, symbolem tego, że mamy się zwracać do Boga i do Benedykta, nie czcząc metalowego przedmiotu. Z modlitwą wiąże się wiele cudów i łask, które książeczka także porusza. Nie brakuje też świadectwa wiary złożonego przez panią Krystynę Sobczyk.
Za egzemplarz recenzyjny bardzo dziękuję Pani Kindze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz