C.S. Lewis znany jest z wielu książek o tematyce religijnej, teologicznej, moralnej itp. Na swoim koncie ma wiele powieści oraz prac naukowych. Książka, którą chcę tu opisać, całkowicie odbiega od stylu, z jakiego znamy tego pisarza. ,,Smutek" to jedna z najosobistszych książek tego Pisarza. Początkowo były to tylko dzienniki, które autor prowadził po śmierci swej małżonki – Joy, która odeszła po kilku latach ich wspólnego życia. Zmarła na tę samą chorobę, co matka Lewisa – na nowotwór. Pisarz podobnie jak odejście swej rodzicielki przeżył zgaśnięcie małżonki. Inaczej natomiast spędzał żałobę.
W swych zapiskach pisze, że nie może się z tym pogodzić, zatraca swe bycie. Joy była dla niego wszystkim, oboje byli już dojrzali i gotowi podjąć wspólną wędrówkę przez życie. Swoje cierpienie i stan, który właśnie przeżywa łączy z Chrystusem modlącym się w Ogrójcu. Lewis pyta się Boga o swój los, o śmierć żony, która ubogacała jego żywot. Profesor czuł się lepiej u jej boku, bardzo ją kochał i doznawał tego samego. Stara się w swym cierpieniu odnaleźć sens, ale wciąż powracają wspomnienia. Im bardziej chce się ich pozbyć, tym bardziej go nachodzą. Wszystko przypomina mu Joy, nawet odwiedza samotnie te miejsca, w których razem przebywali. Chce jej powrotu, ale za chwilę uświadamia sobie, że wiązałoby się to z jej powtórną śmiercią kiedyś, i pewnie nie chciałaby tego drugi raz przeżywać. Jedyne czego Lewis tak bardzo chce, a co wprost wycieka ze stron książki, to chęć ukojenia i oczyszczenia. Wciąż rozmyśla nad swą wiarą i miłością. Ostatecznie dochodzi do wniosku, że ich małżeństwo osiągnęło swą doskonałość i dlatego musiało zostać przerwane. Im dalej książki, tym atmosfera bardziej się oczyszcza, następuje cisza po tej burzy, którą Autor wewnętrznie przeżył.
Lewis w tej książce pokazuje ludzkie cierpienie po utracie bliskiej osoby. Autor dzieli się swymi intymnymi i prywatnymi odczuciami i przeżyciami. Mamy nadzieję, jakbyśmy wkraczali w sferę prywatności samego Pisarza, nie ma tu jakiś głośnych haseł, wskazówek i poglądów obecnych w esejach Lewisa. Jest taka ,,kameralność", cisza i spokój, który przerywa chaos myśli i przeżyć Autora. W swych rozważaniach dochodzi ostatecznie do oczyszczenia niczym Kochanowski w swych ,,Trenach". Lewisa wypełnia spokój. Przypomina sobie słowa Joy, która świadoma swej bliskiej śmierci chciała jeszcze pocieszyć swego męża. Postanowiłem, że zamieszczę ten piękny i znany cytat: ,,(...)Raz, już blisko końca, powiedziałem: 'Jeśli będziesz mogła, jeśli to dozwolone, przyjdź do mnie, gdy znajdę się na łożu śmierci '.'Dozwolone? - odrzekła. - Niebo z trudem by mnie zatrzymało. A jeśli chodzi o piekło, rozwaliłabym je w kawałki'."

RECENZJA NAPISANA DLA
KSIĘGARNI INTERNETOWEJ GLORIA24.PL
--------------
Ilustracje pochodzą kolejno z:
1) http://empik.rp.pl/smutek-staples-lewis-clive,prod25390425,ksiazka-p
2) http://www.awesomestories.com/assets/a-grief-observed
3) http://www.denisehildrethjones.com/uncategorized/a-grief-observed/
4) http://www.cmentarium.sowa.website.pl/Symbolika/uniwersalne.html
Niejeden po utracie tak bliskiej osoby już dawno porzucił by wiarę i nawet nie próbował by tłumaczyć swojego cierpienia i smutku. Ale nie Lewsis. Nie on. Treny Kochanowskiego są mi bardzo bliskie i uwielbiam ten cykl wierszy. Jeśli Smutek zawiera podobne przesłanie i do tego możemy lepiej poznać Mistrza to mi to wystarczy by ją przeczytać. Na pewno znajdzie się ona w mojej dopiero co kompletowanej biblioteczce pt.: Filozofie Lewisa.
OdpowiedzUsuńU niego nawet śmierć nabiera głębszego znaczenia i sensu.
,,Smutek" ma inną formę, ale chodziło mi o coś innego. U Kochanowskiego następuje stopniowe złagodzenie, ukojenie i ostatecznie spokój. U Lewisa jest podobnie. Może nie aż tak wyraźnie, ale ten ogromny żal ostatecznie stopniowo łagodnieje. Lewis stara się pogodzić z tą stratą i zrozumieć wolę Bożą. Uczucia nie są już tak ,,krzyczące".
OdpowiedzUsuńJest to ciekawe spojrzenie na świat, dużo refleksji mimo cienkiej objętości. Lewis jest bardzo szczery i zwierza się ze swych uczuć. Notatki pozwalają mu pogodzić się z tą stratą i przypomnieć sobie żonę. Kochanowski także godził się ze stratą córeczki właśnie pisząc ,,Treny", ale i ją wspominał.
Coś łączy obie te utwory, chociaż może nie aż tak bardzo ściśle. No cóż... kolejna sprawa do zbadania dla Ciebie xDD
Owszem i chyba się nią zajmę jak tylko uda mi się przeczytać Smutek.
OdpowiedzUsuńZrozumiałem o co ci chodzi. Spokojnie. Rozumiem że było to tylko powierzchowne porónanie ale jednak coś w tym jest.
Przemyślałem sprawę bloga z refleksjami i uznałem że to niegłupi pomysł więc założyłem go w prototypie na razie. Zresztą nie trwał jeszcze pięciu minut a już miałem komentarz od takiej jednej dziewczyny która zachęciła mnie bym nie rezygnował więc cóżem miał robić. Zachecam Cię do podobnej decyzji wszak nie musisz pisać dla ludzi a dla siebie a ja chociażby z chęcią sobie poczytam ^^.
Pomyślę nad tym blogiem eee... już trzecim, który będę prowadził.
OdpowiedzUsuńDziś już nie znajdę czasu i cały grafik mam napięty aż do środy. Chciałem napisać trochę swojej książki, ale czasu mi chyba by dziś już zabrakło. We wtorek duży sprawdzian z j. polskiego, w środę lektura (którą dziś muszę zacząć, ale ma tylko ponad 70 stron). Do tego w poniedziałki i we wtorki będę kończył zajęcia w szkole dopiero po 16:30. Lekcje odrobić jeszcze dziś, pouczyć się na sprawdzian z informatyki. Mam nadzieję, że nie odbije się to na mojej ,,powieści" i recenzjach (wszak coś czytać muszę, ale sponsoruje mnie mocna kawa i już i tak zaniedbany sen objawiający się półprzytomnymi porankami... no i informatyki w szkole, na których rozwijam się humanistycznie coś zazwyczaj czytając).
Wiem, że narzekać dużo umiem, ale już tak to bywa ;) Mogę to potraktować jako taki wstęp do refleksji xDD Ponarzekać też czasem trzeba. Na wszystko musi być czas. Także i na narzekanie ;)
Twoje refleksje poczytam jednak jeszcze, zanim wyłączę ten uzależniający Internet (ciekawe, czy powstałaby cała klasyka literatury, a nauka tak się rozwijała, gdyby istniał Internet?)
Muszę przyznać że miałem dziś zamiar przeczytać choć 1/4 ,,Ostatniego" a nie przeczytałe jeszcze nic więc zgadzam się z tobą. Internet straszliwie uzależnia choć również pomaga się rozwijać.
OdpowiedzUsuńJa też prowadzę już 3 blogi.
Powstałaby ale nie byłoby jej tak dużo i pewnie lepszej jakości :-P.
Ja tam miałem przeczytać lekturę ale po raz któryś skończyło się na streszczeniu czego sobie chyba nie wybaczę bo to już 3 lektura którą ,,olałem". Sprawdzianów też bez liku, szczególnie z matmy jeden trudny o chemii znienawidzonej nie wspomnę nawet ale jeszcze znajduję czas na czytanie/pisanie choćby na przerwach.
Poranki też całkowicie nieprzytomne i wtedy spóźnienia na lekcje prawie codziennie.
Ogólnie rzecz biorąc: masakra (co racja to racja ponarzekać trzeba a już nawet taki temat z priorytetami zacząłem na nowym blogu tworzyć, przy okazji zajrzyj na blog tej dziewczyny co mi skomentowała, to dość zastanawiający temat powiedziałbym).
Kłaniam się, żegnam etc.
Napoleon
Uff... chwilka wolnego, a ja odpiszę wreszcie. Założyłem bloga z refleksjami, a on także natchnął mojego kolegę i też utworzył. Hehe, sprowadzam ludzi na złą drogę ;)Swojego dodam na samej górze, a kolegi na boku. I Twoje też się blogi znajdą ;) (a miałeś się przypomnieć xD)
OdpowiedzUsuńEhe (ja też mam słabą pamięć do rzeczy tego typu xD). Zajrze na 100%.
OdpowiedzUsuńDzięki za dodanie też wstawię
Ha mam już smutek niech żyje biblioteka miejska w chełmnie xD
OdpowiedzUsuńTeraz trza się brać za czytanie: 4 miłości- zasoby własne
Zaskoczony Radością- zasoby własne
Smutek- biblioteka
Strzeżcie się!!!!!!
Oj, to się na 100% trza bać. A ja dalej tkwię w tych swoich dwóch książkach, które przez weekend pewnie skończę. Obie zrecenzuję, ale ,,Jądro ciemności" (lekturka) jest taka ,,specyficzna", nie mój gust i pewnie większości uczniów. Mam wariacki tydzień: w sobotę do szkoły na kurs, poniedziałek sprawdzian z anglika i muszę słówka spamiętywać, z WOK-u 2 prace na 10 muszę napisać. Postaram się szybko ogarnąć.
OdpowiedzUsuńA ty sobie spokojnie czytaj Lewisa. Ale masz fajnie, też tak chce xDD Ale ,,Zaskoczonego..." też gdzieś w przerwie przeczytam niedługo, więc recenzja też będzie ;)
PS. Przepraszam, że tak nie odpisuję, ale wariacki ten tydzień jest. Miej pewność, że Twoje komentarze czytam, tylko odpisać nieraz nie mogę lub brakuje czasu.
3m się ;)
Spoko ^^ ja tam mam już ferie xD sorki za jakość wpisu ale piszę ze szkoły z iPoda więc wiesz
OdpowiedzUsuńNa dniach kończę i recenzuję ,,Ostatniego" a później mnie przez tydzień raczej nie będzie ale będę czytał Lewisa oczywiście dzisiaj na bloga wstawię trzy wierszydła rozmówię się na forum i wakacje :D
Tę książkę po prostu muszę przeczytać! Lewisa znam z "O modlitwie", "Zaskoczonego radością" i mojego ulubionego "Dopóki mamy twarze", więc jestem pewna, że i "Smutek" zasługuje na uwagę.
OdpowiedzUsuńCiężko jest pisać o bólu po stracie ukochanej osoby, ale - cytując Lewisa - "Kochać, a potem utracić to, co kochaliśmy - to wpisane jest w naszą naturę...".
Pozdrawiam :)
Giffin, musisz po prostu poznać Lewisa i od tej strony :) Książka niezwykle szczera, a chyba najlepiej o tym świadczy fakt, że początkowo autor ją wydał pod pseudonimem. Clive czasem nawet buntuje się, ale bunt ten ostatecznie oczyszcza jego zranione serce. Cienka, niepozorna z wyglądu książka, a wewnątrz lawina uczuć. Pozycja na pewno trudna i wymagająca skupienia się i wejścia w każde słowo. Koniec lektury pozostawia wiele pytań, a całość na pewno przypadnie Ci do gustu, skoro z Lewisem już jesteś zaprzyjaźniona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
dp